OAZA Świętochłowice


INTERNETOWE FORUM RUCHU ŚWIATŁO-ŻYCIE W ŚWIĘTOCHŁOWICACH

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Komputery

#1 2007-03-18 12:29:47

an.Agata

Gość

GDY BóG MILCZY...

Gdy Bóg milczy ...

Danuta Piekarz



Brak odpowiedzi na naszą modlitwę nie oznacza, że Bóg jej nie wysłuchał



Boże mój, wołam... a nie odpowiadasz (Ps 22,3). To chyba najtrudniejszy problem związany z modlitwą: gdy nasze prośby zdają się pozostawać bez odpowiedzi, gdy prosimy, prosimy... a tu nic, jakby niebo było zamknięte na kłódkę, jakby Panu Bogu popsuł się słuch! A tu jeszcze podczas niedzielnej Mszy św. słyszymy: O cokolwiek byście prosili Ojca, da wam w imię moje (J 16,23). Ufność, którą w Nim pokładamy, polega na przekonaniu, że wysłuchuje On wszystkich naszych próśb zgodnych z Jego wolą (1 J 5,14). Już widzę sarkastyczny uśmieszek niektórych: „Ładna mi obietnica! To żadna sztuka spełniać to, co jest zgodne z Jego wolą!” Tymczasem trzeba powiedzieć: „I całe szczęście!” Przede wszystkim dlatego, że to On, a nie my, wie wszystko: zna przyszłość, którą my możemy tylko przewidywać. Myślę, że każdemu (a przynajmniej wielu) z nas zdarzyło się dziękować Panu Bogu za to, że nie spełnił naszej prośby, która przedtem wydawała nam się dobra, a tymczasem przyniosłaby fatalne skutki! Czy więc ta prośba pozostała niespełniona? Przecież ostatecznie chodziło nam o to, żeby było dobrze... i tak właśnie się stało, ba, stało się lepiej niż myśleliśmy!

Zanim postawimy sobie pytanie, czy Bóg spełnia nasze prośby, najpierw zapytajmy, w jakiego Boga wierzymy. Kto jest wszechwiedzący: On czy ja? Czy On jest bezdusznym automatem wyrzucającym z siebie zamówione towary, czy też najwspanialszym, kochającym Ojcem, któremu przede wszystkim zależy na nas, na naszym rozwoju, duchowym wzrastaniu i umie też powiedzieć: „Nie możesz mieć tego, bo to cię zniszczy, ograniczy, zniewoli”.

To zaufanie do dobroci i wszechwiedzy Ojca ma kapitalne znaczenie w przypadkach dla nas niezrozumiałych: gdy zdaje się, że pozostaje bez echa prośba o zdrowie dla ciężko chorego, o pracę dla bezrobotnego... przecież prosimy o dobro! Ja nie odpowiem Ci, drogi Czytelniku, dlaczego tak jest, bo... ja też nie wiem wszystkiego; ale wiem, że Ten, który wie wszystko, jest Miłością i że z powodów dla nas niezrozumiałych nasze dobro wymaga czasem przejścia przez trudne doświadczenia.

Jest taka piękna opowieść o człowieku, który chciał pomóc motylowi wydobyć się z kokonu i rozciął kokon. Tymczasem była to „niedźwiedzia przysługa”: motyl potrzebował tego wysiłku, tego tarcia, by jego skrzydła mogły normalnie funkcjonować. Ten biedny motyl „dzięki pomocy” człowieka pozostał kaleką. Ileż razy prosimy Boga o takie właśnie „rozcięcie kokonu”!

Trzeba też wspomnieć o jeszcze jednej kwestii, od której zależy również spełnianie naszych próśb: jest nią... wola innych ludzi, z którą Bóg się liczy (może nawet bardziej niż my!). Wyobraźmy sobie taką modlitwę żony: „Panie Boże, już tyle lat Cię proszę, żeby mój mąż był dla mnie dobry!”, co w praktyce jakże często można by wyrazić to tak: „Panie Boże, zabierz mu jego sposób myślenia, jego zwyczaje i upodobania (a zwłaszcza wszystkie wady) i stwórz go na nowo na mój obraz i podobieństwo!” Zatem chcąc spełnić to życzenie, Pan Bóg musiałby zniszczyć osobowość męża, bo żona, zamiast podjąć trud dialogu (i prosić Boga o pomoc), wolałaby dostać wszystko „gotowe na talerzyku”. Nie, Bóg za bardzo nas kocha, by spełniać dosłownie takie prośby. Na pewno ta modlitwa też nie pozostała bez echa, zapewne Pan Bóg – w sposób znany tylko sobie – podsuwał mężowi myśl, by starał się być jak najlepszy dla żony, ale On nie po to dał nam szare komórki, by wszystko robić za nas, kosztem wolności i godności innych ludzi.

Dlaczego zatem obiecuje, że spełni wszystkie prośby? Owszem, obiecuje, ale stawia też pewne warunki spełnienia tej obietnicy: Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, proście, o cokolwiek chcecie, a to się wam spełni (J 15,7). Zatem warunkiem spełnienia próśb jest życie w zjednoczeniu z Jezusem, życie Jego słowem, a taka postawa kształtuje nasze myślenie, oczekiwania i w konsekwencji... nasze prośby. Człowiek, który żyje w prawdziwej przyjaźni z Jezusem, wie, o co wypada prosić tego Przyjaciela. Zresztą spójrzmy na teksty Nowego Testamentu, które sugerują nam, o co winniśmy modlić się do Boga: o mądrość, o Ducha Świętego, o odpuszczenie grzechów, o zachowanie od zła... owszem, znajdziemy prośbę o chleb powszedni, znajdziemy tylu ludzi proszących o uzdrowienie... ale na próżno szukalibyśmy próśb o natychmiastowe sukcesy, karierę, majątek... Obietnica spełnienia próśb nie oznacza, że gdy tylko poprosimy, w naszym garażu zaraz znajdzie się luksusowy mercedes. Albo też, dochodząc już do granic absurdu, co powiedzielibyśmy o takim Bogu, który spełniałby prośby bandytów proszących o możliwość ucieczki z więzienia?

Prowadzicie walki i kłótnie, a nic nie posiadacie, gdyż się nie modlicie. Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz (Jk 4,2b–3). Oto jeszcze jedna odpowiedź na pytanie o przyczyny niewysłuchania próśb. W oparciu o te słowa św. Jakuba teologia średniowieczna sformułowała zasadę, że niekiedy nie otrzymujemy tego, o co prosimy, gdyż modlimy się male (źle), mali (będąc złymi), mala (o złe rzeczy). I znów powracamy do punktu wyjścia: owszem, Jezus obiecuje wysłuchanie próśb, ale obiecuje to tym, którzy umieją prosić, którzy proszą rzeczywiście w imię Jego, pamiętając, że pierwsza prośba powinna być zawsze powtarzaniem Jego słów: Nie moja wola, ale Twoja niech się stanie! – bo ja wiem, że moja prośba nigdy nie jest niewysłuchana, że Ty zawsze chcesz mojego dobra, nawet jeśli spełnisz ją w innym czasie, w inny sposób (którego może ja do końca życia nie odgadnę). Gdyby wszystko działo się zgodnie z moim zamysłem, znaczyłoby to, że ja jestem Bogiem, a nie Ty, że ja mogę Tobą manipulować, a Ty masz obowiązek spełniać wszystkie moje kaprysy... jak bajkowy król wobec rozpieszczonej królewny.

Nie chcę Boga – bajkowego króla, chcę Ciebie, który kochasz mnie mądrze, który jesteś najlepszym, choć bardzo wymagającym Wychowawcą i choć nie rozumiem tylu lekcji z Twojej szkoły, wiem, że to nie Ty ponosisz za to winę, tylko moje nieuctwo i tępota.

 

#2 2008-03-02 20:49:36

sz

listek

Zarejestrowany: 2007-05-19
Posty: 126

Re: GDY BóG MILCZY...

PROSIŁEM BOGA BY ODEBRAŁ MI MOJA PYCHĘ,
A BÓG POWIEDZIAŁ NIE.
POWIEDZIAŁ MI, ŻE TO NIE ON MA MI JĄ ZABRAĆ,
ALE JA MAM JĄ ODRZUCIĆ.

PROSIŁEM BOGA BY UZDROWIŁ MOJE NIEPEŁNOSPRAWNE DZIECKO,
A BÓG POWIEDZIAŁ NIE.
ODPOWIEDZIAŁ, ŻE DUSZA DZIECKA JEST ZDROWA,
A JEGO CIAŁO TYMCZASOWE.

PROSIŁEM BOGA BY OBDARZYŁ MNIE CIERPLIWOŚCIĄ,
A BÓG POWIEDZIAŁ NIE.
POWIEDZIAŁ, ŻE CIERPLIWOŚĆ JEST UBOCZNYM REZULTATEM WIELKICH TRUDNOŚCI I NIE MOŻNA JEJ OTRZYMAĆ, ALE MOŻNA NA NIĄ ZASŁUŻYĆ.

PROSIŁEM BOGA BY DAŁ MI SZCZĘŚCIE.
A BÓG POWIEDZIAŁ NIE.
POWIEDZIAŁ, ŻE ON DAJE BŁOGOSŁAWIEŃSTWA,
A SZCZĘŚCIE JEST W MOICH REKACH.

PROSIŁEM BOGA BY OSZCZĘDZIŁ MI CIERPIENIA,
A BÓG POWIEDZIAŁ NIE.
POWIEDZIAŁ, ŻE ,,CIERPIENIE ODRYWA CIĘ OD ŚWIATOWYCH TROSK I PRZYBLIŻA DO MNIE’’.

PROSIŁEM BOGA BY SPRAWIŁ, ŻEBY MÓJ DUCH WZRASTAŁ,
A BÓG POWIEDZIAŁ NIE.
POWIEDZIAŁ, ŻE SAM MUSZĘ WZRASTAĆ, A ON BĘDZIE MNIE KORYGOWAŁ.

PROSIŁEM BOGA BY POMÓGŁ MI KOCHAĆ INNYCH TAK, JAK ON KOCHA MNIE.
I BÓG POWIEDZIAŁ : ,,ACH NARESZCIE ZACZYNASZ ROZUMIEĆ!’’

PROSIŁEM O SIŁĘ …
I BÓG DAŁ MI TRUDNOŚCI, BY UCZYNIĆ MNIE SILNYM.

PROSIŁEM O MĄDROŚĆ …
I BÓG DAŁ MI PROBLEMY DO ROZWIĄZANIA.

PROSIŁEM O ODWAGĘ …
I BÓG DAŁ MI NIEBEZPIECZEŃSTWA DO POKONANIA.

PROSIŁEM O MIŁOŚĆ …
I BÓG DAŁ MI NIESZCZĘŚLIWYCH LUDZI BYM I POMAGAŁ.

PROSIŁEM O PRZYSŁUGĘ …
A ON DAŁ MI SPOSOBNOŚĆ.

NIE OTRZYMAŁEM NIC, CZEGO PRAGNĄŁEM.
DOSTAŁEM WSZYSTKO, CZEGO POTRZEBOWAŁEM.
MOJA MODLITWA ZOSTAŁA WYSŁUCHANA.


anonim


Καὶ ὁ λόγος σὰρξ ἐγένετο, καὶ ἐσκήνωσεν ἐν ἡμῖν.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.adopcjemolosow.pun.pl www.swiat-bakugan.pun.pl www.thfacpoznan.pun.pl www.csctuchola.pun.pl www.kreskoweczki.pun.pl