OAZA Świętochłowice


INTERNETOWE FORUM RUCHU ŚWIATŁO-ŻYCIE W ŚWIĘTOCHŁOWICACH


#1 2007-04-15 11:58:41

an.Agata

Gość

Żywoty Świętych i Błogosławionych

Moi drodzy! Mam dla Was propozycję. Stwórzmy w tym temacie zbiór żywotów naszych świętych i błogosławionych patronów bądź ludzi, którzy po prostu zachwycili nas swym świętym życiem.
Ja na początek załączam tu biografię św. Ojca Pio.


św. Ojciec Pio (Francesco Forgione) przyszedł na świat w miasteczku Pietrolcinie, w południowych Włoszech, w miesiącu rozkwitania kwiatów, 25 maja 1887 r. Był piątym spośród ośmiorga dzieci Peppy i Grazio Forgione. Jego mama Peppa wyznała, że był niepodobny do innych chłopców: ,,nigdy nie był niegrzeczny, czy źle się zachowywał''. Od wieku pięciu lat miewał wizje Nieba i był przedmiotem prześladowań przez szatana; w widzeniach rozmawiał z Panem Jezusem, Jego Matką, oraz ze swoim Aniołem Stróżem lecz � niestety � te doświadczenia Nieba przeplatane były obecnością piekła i szatana.

W 1903 r., wskutek umartwień i słabego zdrowia, bliski był śmierci. Lekarze stwierdzając wyczerpanie organizmu pewni byli, że wkrótce umrze. Słaby, lecz silny siłą ducha, przyjął wtedy franciszkański habit Kapucynów, rozpoczynając życie zakonne i nowicjat � a wraz z nim intensywne życie nauki, modlitwy, ubóstwa i pokuty. W 1909 r., na skutek choroby znalazł się znów w Pietrolcinie, przy boku matki. Rozpoczynał się wtedy jeszcze jeden intensywny etap jego niezwykłego życia, pełen mistycznych cierpień, niewidocznych stygmatów, i straszliwej walki z szatanami usiłującymi go zniszczyć. ,,Wszystko stało się tutaj'' mówił potem, cała jego przyszłość została tu przygotowana. Jedenastego stycznia 1910 r. otrzymał święcenia kapłańskie w katedrze Benevento. W roku 1916 znajdujemy księdza Pio w kościele w San Giovanni Rotondo, z jego zabytkową i mistyczną kalwarią Gargano, w miejscu które wkrótce miało się stać jego Jerozolimą, i gdzie wkrótce zaczął być znany wśród miejscowej ludności jako ,,świątobliwy ojczulek''. Tutaj stał się ,,ofiarą miłości'', na przebłaganie za grzechy, jako odkupieńcza ofiara i odnowiciel duchowy tłumów które licznie ściągały aby oddać cześć krwawiącym ranom na jego dłoniach i stopach. Stygmaty otrzymał 20 września 1918 r. gdy modlił się przed krzyżem umieszczonym na chórze starego kościółka, z rąk niezwykłej postaci podobnej do anioła. Rany stygmatów pozostały otwarte i krwawiące przez pięćdziesiąt lat. Był to jeden z powodów dla których przez lata ściągali do San Giovanni Rotondo lekarze, naukowcy, dziennikarze i zwyczajni ludzie, chcąc zobaczyć ,,świątobliwego braciszka''.

Zwykle budził się wczesnym rankiem (a właściwie jeszcze w nocy) aby przygotować się do Mszy Świętej. Każdego ranka o godzinie 4-tej zawsze setki a czasem nawet tysiące wiernych czekały już na otwarcie drzwi kościoła. Po Mszy Świętej większość czasu poświęcał modlitwie i słuchaniu spowiedzi. Zmarł 23 września 1968 roku, po pięćdziesięciu latach od otrzymania stygmatów, zamykając upragnioną misję swego serca: prawdziwego krzyża i prawdziwego ukrzyżowania. W liście datowanym 22 pażdziernika 1918 r, ojciec Pio tak opowiedział o swoim doświadczeniu krzyża:

,, ...Coż mogę powiedzieć ci o moim ukrzyżowaniu? Mój Boże! Co za wstyd i co za upokorzenie odczuwam gdy gdy próbuję opowiedzieć komuś co uczyniłeś mi, twemu nędznemu stworzeniu! Stało się to rankiem 20-go (września) � byłem na chórze, po udprawieniu Mszy Świętej, gdy niespodziewanie ogarnął mnie błogi spokój podobny do miłego snu. Wszystkie zmysły mojej duszy, wewnętrzne i zewnętrzne, znajdowały się w stanie niewypowiedzianego spokoju. Wewnątrz mnie i wokół panowała głęboka cisza, przejął mnie pokój i potem w mgnieniu oka odczułem nagle całkowite opuszczenie wraz z kompletnym oderwaniem się od wszystkiego. Gdy to się działo zobaczyłem tajemniczą postać, podobną do tej którą już widziałem 5-tego sierpnia, jedyna różnica była w tym, że z Jego rąk, nóg, i z boku kapała krew. Ten widok przestraszył mnie: tego co czułem w tym momencie nie da się opisać. Myślałem, że umrę � i umarłbym � gdyby Pan nie interweniował i nie podtrzymał mego serca, które omalże nie rozsadziło mi piersi. Zjawisko zniknęło a ja zdałem sobie sprawę, że moje ręce, stopy, i bok były przebite i sączyły krew. Możesz wyobrazić sobie mękę jaką odczuwałem wówczas i jaką niemalże odczuwam każdego dnia. Rana serca nieprzerwanie krwawi, zwłaszcza od czwartku wieczór do soboty. Mój Boże, umieram z bólu, męki i wstydu jaki odczuwam w głębi duszy. Boję się, że wykrwawię się na śmierć! Mam nadzieję, że Bóg słyszy moje jęki i odwróci tę rzecz ode mnie.''

W ciągu lat wierni, pielgrzymując z każdej części świata, przybywali do księdza-stygmatyka aby otrzymać od niego wstawiennictwo u Boga. Przez pięćdziesiąt lat w modlitwie, pokorze, i w ofiarnym cierpieniu realizował posłanie miłości. Czynił to w swoich inicjatywach skierowanych w dwu kierunkach: pionowym � ku Bogu � poprzez ustanowienie ,,grup modlitewnych'' i poziomym � ku cierpiącej wspólnocie � poprzez budowę nowoczesnego szpitala ,,Domu ulgi w cierpieniu''.

We wrześniu 1968 r. tysiące pielgrzymów duchowych dzieci o. Pio zebrało się  w S. Giovanni Rotondo na IV Międzynarodowj Konferencji Grup Modlitewnych, by obchodzić pięćdziesiątą rocznice otrzymania stygmatów przez O. Pio. Nikt nie mógł przewidzieć, że o 2:30, 23 września 1968 r. ziemskie życia Ojca Pio z Pietrelcina dobiegło końca.

http://www.padrepio.catholicwebservices … _index.htm

Ostatnio edytowany przez an.Agata (2007-04-16 09:56:01)

 

#2 2007-04-15 14:21:40

filip

nieśmiały kwiatuszek

status 5133670
10974010
Zarejestrowany: 2007-02-24
Posty: 527

Re: Żywoty Świętych i Błogosławionych

Filip Neri, jeden z grona wielkich reformatorów XVI wieku, zaliczany do wielkich mistyków chrześcijaństwa, przez swój oryginalny sposób życia i właściwe swojej niezależnej osobowości zachowanie się, bywał niestety często źle rozumiany i w fałszywym świetle przedstawiany potomnych. Niektóre fakty z jego życia urosły do legendy na miarę "Fioretti" św. Franciszka. Biografowie ze stygmatyka Ducha św. i męża pokory i prostoty, człowieka florenckiego humoru i radości, uczynili z niego dziwaka, wesołka, dowcipnisia i ekstrawaganta. Ten mit do dziś pokutuje w umysłach tych, którzy znają Filipa pobieżnie z kilku jego żartów urządzonych mieszkańcom Wiecznego Miasta, albo poznali go z kart mdłych żywotów. Filip, mimo swej popularności zwłaszcza w Rzymie, jest świętym mało znanym. Przyczyniło się do tego między innymi i to, że w swej pokorze uważając się za sługę nieużytecznego, nie napisał żadnych dzieł, jak np. jemu współcześni: św. Ignacy, św. Teresa, czy św. Jan od Krzyża, a to co napisał i co mogłoby ukazać jego świętość, jego szkołę duchowości i co mogłoby być świadectwem życia, kazał spalić przed swoja śmiercią.

Ojczyzną Filipa była Florencja, miasto Dantego, Michała Anioła, Medyceuszy, ale także miejsce działalności słynnego "proroka z Ferrary" Hieronima Savonaroli. Tam się urodził 21 lipca 1515 roku. Był w każdym calu dzieckiem tego miasta; poglądy w nim głoszone sposób życia głęboko zapisały się w jego osobowości. Niezależność, szacunek dla każdego człowieka, szeroko pojęte idee demokratyczne, humor, wrażliwość na piękno, prostota - to dziedzictwo, jakie otrzymał od tego miasta.

Filip posiadał charakterystyczny dla florentczyków urok i dowcip. Ponnelle-Bordet określił go trafnie włoskim słowem 'festivit '. Oznacza ono 'niezwykle dobry humor, serdeczność w podejściu do bliźnich, naturalność w obcowaniu towarzyskim..., postawę, która rozciąga się na wszystko - osoby i rzeczy, zwłaszcza jednak na zmienne koleje losu. Na co dzień jest to wolność od trosk, ... zdolność do obracania w żart tego wszystkiego, z czego nie można wyciągnąć żadnej radości.

Wielki wpływ na jego duchową postawę wywarli w tym czasie florentcy dominikanie z kościoła św. Marka. Właśnie tam, w krużgankach klasztoru OO. Domikanów mógł podziwiać tchnące głęboką duchowością, słynne malowidła błogosławionego Fra Angelica; tam pokazano mu też celę Savonaroli i jego Biblię. Po latach, Filip wyzna pewnemu dominikanowi: "W moim życiu wszelkie dobro otrzymałem od waszych ojców z San Marco".

W siedemnastym roku życia opuszcza na zawsze swoje rodzinne miasto. Na krótki czas zatrzymuje się w San Germano (dziś Casino), małym miasteczku położonym u stóp Monte Casino, gdzie spełniając wolę swego bezdzietnego stryja przygotowuje się do zawodu kupca i przejęcia jego majątku.

Jak toczyło się jego codzienne życie, nie wiemy dokładnie. Jego wcześni biografowie informują wprawdzie, że wędrował często do różnych kościołów i samotnych kaplic. Na pewno odwiedzał także słynne opactwo benedyktynów na Monte Casino. Świadectwa historyczne o tym nie są jednak zbyt liczne i pochodzą z późniejszych czasów. Caietani tak pisze w 1641 roku: 'Filip Neri, założyciel Kongregacji Oratorium, podwaliny swojej wielkiej doskonałości tworzył w San Germano i w Monte Casino. Tam zdobywał ducha świętych cnót i pobożności, zwłaszcza pod kierownictwem Euzebiusza z Eboli, jednego z najpobożniejszych mnichów na Monte Casino i szlachcica z Neapolu' (Lentini).

Z czasu pobytu u stóp Monte Casino wywodzi się z pewnością zamiłowanie Filipa do liturgii i do Ojców pustyni. Tam nauczył się także starej formy życia wspólnego i poznał wartość 'stabilitas loci'. Szczególnie bliską sercu Filipa była dewiza benedyktynów: 'Nihil amori Christi praeponere' (Nic nie przekładać ponad miłość do Chrystusa).

Dla Filipa był to czas trudnych, życiowych decyzji. Czas gorącej modlitwy: "Jak Ty wiesz i chcesz, tak czyń ze mną, Panie! Nie chcę niczego więcej, jak tylko pełnić, Panie, świętą wolę Twoją!". Ostatecznie rezygnuje z kupieckiej kariery, zrzeka się majątku, i jako nieznany i biedny pielgrzym przybywa około 1534 roku do Rzymu. Historyk Kościoła, Ludwik von Pastor powiedział o tej decyzji; "Ten krok jest tak samo heroiczny jak te, których dokonali Benedykt z Nursji i Franciszek z Asyżu, gdy odwrócili się od świata i jego błyszczącej złudy".

W Rzymie Filip pozostanie już do końca swego życia, darzył to miasto głęboką miłością. "Dla Rzymu żył, pracował, uczył się i modlił, kochał i umierał! Rzym był obecny w jego umyśle i w sercu, w jego dziełach i planach, nim się radował i przez niego cierpiał. Dla Rzymu był św. Filip człowiekiem kultury i miłości,... nauczania i modlitwy".

Wykształcenie, jakie otrzymał we Florencji, pozwala mu zająć się wychowywaniem synów pewnego florentczyka zamieszkałego w Rzymie. W zamian za to dostaje coś do zjedzenia i kąt do spania. W tym czasie Filip rozpoczyna studia filozoficzne w akademii "Sapienza" i teologiczne u Augustianów. Wciąż jednak nie ma jakichś konkretnych planów na przyszłość.

Już w okresie studiów prowadzi intensywne życie modlitwy. W szczególny sposób pociągała go cisza katakumb. W tamtych czasach znane były tylko katakumby św. Sebastiana. Dla Filipa było to miejsce spoczynku pierwszych chrześcijan, którzy oczekiwali na zmartwychwstanie. Chodził tam często i spędzał całe noce na modlitwie. Pewien dominikanin powiedział później, że Filip 'żył' tam przez dziesięć lat.

Ta modlitwa spontanicznie rozbudza w nim ducha apostolskiego. Jako student odwiedza szpitale, pomaga chorym, potrzebującym pomocy. Kiedy zdobył zaufanie i przekonał największych sceptyków, że działa bezinteresownie - próbuje leczyć także dusze tych ludzi, tak często okaleczone. Doświadczył, że idzie mu to dosyć łatwo. Jakiś charyzmat szybko jednał mu serca. Czuł się potrzebny dla nędzarzy ciała i ducha.

Przerywa studia, aby cały czas poświęcić chorym i opowiadać im o miłości i miłosierdziu Bożym. Szybko znajduje naśladowców. Rozszerza swoje apostolstwo na ulice i place, idzie do warsztatów i składów handlowych. Nie zawsze jest chętnie słuchany, często staje się przedmiotem drwin. Święty upór i wiara przełamują zniechęcenie i gorycz porażki. Należy do współzałożycieli "Bractwa Trójcy Świętej dla opieki nad pielgrzymami i przytułkami dla chorych" (1548), które już w roku 1550, w czasie jubileuszu, zdało egzamin z odznaczeniem, spiesząc z pomocą tysiącom utrudzonym pątnikom.

Idąc za radą, a raczej nakazem swego spowiednika przyjmuje w roku 1551 święcenia kapłańskie. Liczy wówczas 36 lat. Od tej chwili zakres jego pracy pozostaje ten sam, ale środki i kompetencje o wiele bogatsze. Rzymianie szybko odkryli w tym pobożnym i skromnym księdzu, doskonałego spowiednika i kierownika duchowego.

Praktyka konfesjonału przekonuje go o katastrofalnie niskim poziomie wiedzy religijnej penitentów i dlatego rozpoczyna poza konfesjonałem i amboną ich religijne dokształcanie. Zaczyna od kilku słuchaczy, których gromadzi w swoim mieszkaniu. Po kilku latach zapoczątkowane w ten sposób zgromadzenia oratoryjne liczą już kilkanaście tysięcy uczestników.

Oratorium było niezwykłym "zjawiskiem" w życiu religijnym i kulturalnym Rzymu, było zarazem niezwykle skuteczną i nowatorską metodą duszpsterską. Oratorium było nowym sposobem modlitwy i życia chrześcijańskiego: było spotkaniem ludzi, śpiewem i pieśnią pochwalną i muzyką. Zrodziło się z troski Filipa o swych penitentów, zwłaszcza młodych, tak podatnych na złe wpływy świata. W Oratorium Filipa mówi się prosto, nie z ambony, a w sposób "familiarny". Czyta się i rozważa Pismo św., żywoty świętych, pisma o tematyce ascetyczno-duchowej. Systematyczne wykłady z historii Kościoła prowadzi późniejszy wielki historyk i kardynał Cezary Baroniusz. Dla Oratorium ujawniają swe talenty twórcy pieśni religijnych, autorzy sztuk testralnych, kompozytorzy, twórcy nawet tej miary, co Palestrina. Czymś normalnym w Oratorium stało się udzielanie głosu świeckim. W ten sposób nie byli oni tylko biernymi słuchaczami, ale mogli poczuć się potrzebni w Kościele. To budziło w nich zainteresowanie problemami Kościoła i ducha apostolskiego.

Ktoś słusznie napisał: "Z pieśniami wychodzono z Oratorium na ulicę, i z pytaniem: Co dzisiaj dobrego mamy zdziałać? Nie wielkiego lub sensacyjnego, lecz dobrego. Szli więc przez Rzym ludzie zachwyceni wielkością Boga, mądrością zawartą w ewangelii oraz prostotą prawd Chrystusowych. Były to nie pochody triumfalne, w których dostojnicy kościelni i świeccy zajmowali zwykle pierwsze miejsca, ale pielgrzymki do siedmiu najważniejszych rzymskich kościołów, gdzie uczestnicy stawali w prawdzie i pokorze przed Bogiem. Tak przywracano stolicy chrześcijaństwa charakter sakralny, któremu humaniści przeciwstawiali tęsknotę za Romą cezarów".

Nic zatem dziwnego, że znaleźli się też tacy, którzy w spotkaniach urządzanych przez Filipa dopatrywali się niebezpieczeństwa. Oskarżyli go, że sprzyja "nowinkom" niebezpiecznym dla wiary, że tworzy sektę... Doszło do tego, że surowy papież Paweł IV zakazał Filipowi na pewien czas tej działalności, a nawet na piętnaście dni odebrał mu prawo do spowiadania. Filip zniósł tę próbę w pokorze. Wszystko się wkrótce szczęśliwie wyjaśniło. Papieże nadal darzyli go zaufaniem, a nawet przyjaźnią, jak Grzegorz XIV (1590-91), czy Klemens VIII (1592-1605).

Kiedy ćwiczenia oratoryjne objęły cały Rzym, kiedy stało się czymś modnym chodzić do Oratorium, Filip organizuje grupę stałych współpracowników; niektórych z nich przeznacza do kapłaństwa - to oni stworzyli wspólnotę życia, która później dała początek nowemu zgromadzeniu. Przez długi czas Filip wzbraniał się przed nadaniem tej wspólnocie kapłanów jakichś form społeczności zakonnej. Nie w jego stylu byłoby przyjęcie tytułu "założyciela". Papieże jednak nalegali, żeby ten luźny związek duchownych przekształcił się wreszcie w zgromadzenie o stałej i sciśle określonej strukturze prawnej. Stało się to 15 lipca 1575, za czasów p. Grzegorza XIII.

W uznaniu zasług, papież Grzegorz XIII chciał obdarzyć Filipa godnością kardynała. Nie przyjął jej. Współcześni dostrzegli w tym geście lekcję prawdziwej wielkości, daną ludziom XVI wieku, kuszonym do wywyższania się ponad prawdy i prawa Boże.

Ostatnie lata życia Filip przeznaczył na pracę w konfesjonale i na rozmowy z przyjaciółmi. Zmarł mając 80 lat (26.05.1595), a kard. Baroniusz, jego uczeń napisał o nim: "aż do 80 roku życia, aż do samej śmierci nie żył dla siebie, lecz dla dobra drugich, dla dobra swoich Rzymian, a Rzym odpłacił mu się za to bezgranicznym zaufaniem. starcem już będąc, pozostał nadal Apostołem Wiecznego Miasta, a jego apostolstwo rozciągało się na wszystkie kategorie ludzi, począwszy od papieża do ostatniego ulicznika". Te słowa nie mają nic z przesady czy taniego komplementu.

Do dziś, każdego roku, w dniu 26 maja, w rocznicę śmierci Filipa, przy drzwiach Chiesa Nuova w Rzymie, kościoła w którym spoczywaja doczesne szczątki Świętego, Przełożony Kongregacji Rzymskiej przyjmuje delegację zarządu miasta Rzym, która przekazuje ufundowany przez Rzym kielich jako wotum dziękczynne dla swojego drugiego Apostoła - św. Filipa.
                

Copyright © 1997-2002 Kongregacja Oratorium Św. Filipa Neri w Tarnowie

Offline

 

#3 2007-04-15 14:31:58

Agatek

nieśmiały kwiatuszek

6301048
Zarejestrowany: 2007-04-04
Posty: 622
WWW

Re: Żywoty Świętych i Błogosławionych

Święta Agata jest jedną z najbardziej czczonych w chrześcijaństwie świętych, i to już w czasach starożytnych. Urodziła się w 235 r. w Katanii na Sycylii. Należała do rodu arystokratycznego. Po przyjęciu chrztu ofiarowała całe swoje życie na służbę Chrystusowi w dziewictwie. Na jej urodę zwrócił uwagę prefekt miasta, który rozpoczął starania o jej rękę lecz bezskutecznie. Odrzucając oświadczyny ściągnęła na siebie gniew i nienawiść prefekta, który kazał ją oddać do domu rozpusty. Gdy mimo to pozostawał w dziewictwie poddano ją różnym wyszukanym torturom cielesnym, takim jak rozszarpanie, obcięcie piersi. Na koniec wrzucono ją na rozpalone węgle, na których zakończyła życie 5 lutego 251 r.
Ciało jej z czcią pochowano poza miastem. Gdy po jej śmierci lawa popłynęła z Etny wprost na Katanię i w pewnym momencie nagle zmieniła kierunek omijając miasto, mieszkańcy przypisali to jej wstawiennictwu u Boga. Czcili ją odtąd jako swoją szczególną Patronkę. Z czasem zaczęto wzywać jej imienia we wszystkich sprawach związanych z burzą i ogniem, później także stała się patronką odlewników i ludwisarzy (producentów dzwonów) oraz kominiarzy i pielęgniarek. Kobiety modliły się do św. Agaty podczas bólu piersi i przy niektórych innych chorobach, a także podczas karmienia piersią.
W ikonografii przedstawia się ją z domem w płomieniach, wybuchającą Etną, pochodniami i kleszczami, którymi ją katowano, z piersiami na misie oraz z kością słoniową jako symbol jej czystości i nieugiętości.
W dzień jej wspomnienia jest zwyczaj poświęcania pieczywa, wody i soli, których używa się potem jako zabezpieczenia przed żywiołami – ogniem, sztormem, burzą i piorunami.

Złote myśli:

"Chleb i sól świętej Agaty od ognia strzeże chaty."
"Gdzie święta Agata, bezpieczna tam chata."

Patronka pielęgniarek, odlewników, ludwisarzy, kominiarzy


Każdego dnia przy Tobie trwać, poznawać Ciebie

Offline

 

#4 2007-04-16 16:24:56

an.Agata

Gość

Re: Żywoty Świętych i Błogosławionych

ŚWIĘTA JADWIGA KRÓLOWA (moja patronka, którą wybrałam sobie na bierzmowaniu)

Była najmłodszą córką (prawnuczką króla Władysława Łokietka) króla Węgier i Polski Ludwika I Wielkiego i Elżbiety Bośniackiej. Urodziła się 18 II 1374 r. w Budzie. W dzieciństwie została przeznaczona na żonę Wilhelma Habsburga (zaręczona w 1378 r.), przez pewien czas przebywała na dworze wiedeńskim. Po śmierci najstarszej siostry Katarzyny w 1379 r. powróciła na Węgry, aby tu przygotowywać się do objęcia w przyszłości tronu węgierskiego, kształcić się, zdobywać wiedzę. Dzięki swoim kuzynkom Piastównom Annie i Jadwidze poznała język polski i naszą kulturę. Król Ludwik wyznaczył na tron Polski swoja córkę Marię zamężną z Zygmuntem Luksemburskim. Jednakże Maria po śmierci ojca została wybrana przez Węgrów na tron węgierski. Wówczas Polacy zażądali od Elżbiety Bośniackiej, aby do Krakowa przybyła jej córka Jadwiga. Po trudnych pertraktacjach Elżbieta przyjęła warunki postawione przez stronę polską i Jadwiga została ukoronowana w katedrze wawelskiej przez arcybiskupa gnieźnieńskiego Bodzantę 15 lub 16 X 1384 r. na króla Polski. Za radą panów polskich i na ich prośbę Jadwiga zerwała zaręczyny z Wilhelmem i zgodziła się wyjść za mąż za starszego od siebie o 20 lat wielkiego księcia Litwy Jagiełłę. Można powiedzieć, że złożyła swoje życie w ofierze dla Boga i Polski. Jagiełło przyjął chrzest w katedrze wawelskiej 15 II 1386 r., a trzy dni później miał miejsce ślub Jadwigi z nowym królem Polski. Koronacja Władysława Jagiełły odbyła się 4 III 1386 r. w katedrze wawelskiej. Jagiełło postanowił, że Litwini przyjmą wiarę katolicką.

W lutym 1387 r. rozpoczęła się chrystianizacja Litwy od mieszkańców stolicy — Wilna. Jadwiga przysyłała na Litwę neofitom białe lniane szaty. Na jej prośbę i króla Władysława papież Urban VI erygował 12 III 1388 r. diecezję wileńską, kościół katedralny i na pierwszego biskupa diecezji wyznaczył sufragana gnieźnieńskiego Andrzeja Jastrzębca. Chcąc umocnić dzieło chrystianizacji Litwy królowa Jadwiga założyła w Pradze kolegium dla Litwinów, gdzie mieli się kształcić kapłani narodowości litewskiej. Z myślą o umocnienie wiary na Litwie zabiegała o powstanie wydziału teologicznego w Akademii Krakowskiej, co stało się faktem w roku 1397. Razem z mężem sprowadziła do Krakowa benedyktynów wschodniej reguły (w przewidywaniu misji na wschodzie), którzy celebrowali liturgię w języku słowiańskim. Królowa zabiegała też o pokój z Krzyżakami. Znana była z głębokiej religijności i wielkich dzieł miłosierdzia. Obdarowywała kościoły, m.in. katedrę wawelską, fundowała szpitale (czyli domy dla ubogich), wspomagała biednych. Swoje klejnoty przekazała na utrzymanie Akademii Krakowskiej. Pełna zasług i w opinii świętości odeszła do Pana 17 VII 1399 r., w kilka dni po śmierci swojej maleńkiej córki (A. Strzelecka, A. Witkowska, K. Kuźmak).

Piękne świadectwo o królowej Jadwidze dał ks. Jan Długosz: „Była ona bardzo powabna na twarzy, lecz obyczajami i cnotami powabniejsza; krzewicielka wiary katolickiej na Litwie (...) Ona przez Wielki Post i Adwent poskramiała ciało swoje włosiennicą i nadzwyczajnymi umartwieniami. Była pełna wielkiej szczodrobliwości wobec biednych, wdów, przybyszów i wobec wszelkich nędzarzy i potrzebujących. Nie było w niej lekkomyślności, nie było gniewu (...) pychy, zazdrości lub zawziętości. Odznaczała się głęboką pobożnością i niezmierną miłością Boga”. (Liturgia Godzin, t. III, s. 1327).

Z chwilą śmierci rozpoczął się kult Jadwigi, wierni uciekali się do niej w modlitwach, otrzymywali łaski, o czym świadczyły liczne wota. Jednakże jej beatyfikacji dokonał dopiero papież Jan Paweł II w Krakowie 8 VI 1979 r., zatwierdzając publiczny kult, jakim cieszy się królowa Jadwiga „od niepamiętnych czasów”. Kanonizacja królowej Jadwigi miała miejsce również w Krakowie 8 VI 1997 r. Grób św. Jadwigi (jej relikwie) znajduje się w katedrze na Wawelu.

W ikonografii św. Jadwiga najczęściej jest przedstawiana jako młoda królowa, w koronie z lilii andegaweńskich na rozpuszczonych włosach, z insygniami władzy (berłem i jabłkiem), często także z herbami Polski i Litwy (J. Kuczyńska).

Liturgiczny obchód ku czci św. Jadwigi Królowej przypada na dzień 8 czerwca i ma rangę wspomnienia obowiązkowego. Uroczystość ku czci św. Jadwigi Królowej obchodzi jedna parafia w Białymstoku, erygowana pod wezwaniem Świętej w roku 1984 przez bp. Edwarda Kisiela dla podkreślenia jej wielkich zasług dla chrystianizacji Litwy i diecezji wileńskiej, do której nasza obecna Archidiecezja Białostocka należała do 5 VI 1991 r. Podczas Mszy Świętej ku czci św. Jadwigi Królowej prosimy, abyśmy za wstawiennictwem naszej Patronki, gorliwej krzewicielki wiary i miłości, stali się apostołami prawdy i dobra, jaśnieli świętą i czynną miłością oraz z takąż miłością służyli Bogu w naszych bliźnich i z braterską gotowością zaspokajali ich potrzeby.

Niech więc św. Jadwiga Królowa będzie nam przykładem bezgranicznej miłości do Boga, zatroskania o losy Ojczyzny i postawy miłosiernej wobec naszych bliźnich.

 

#5 2007-04-16 17:50:28

an.Marta

Moderator

2667371
Zarejestrowany: 2006-11-03
Posty: 519

Re: Żywoty Świętych i Błogosławionych

Święta Marta z Betanii

Marta pochodziła z Betanii, miasteczka położonego na wschodnim zboczu Góry Oliwnej, w pobliżu wioski Betfage, odległego od Jerozolimy ok. 3 km drogi. Była siostrą Marii i Łazarza, których Chrystus darzył swą przyjaźnią. Bardzo wiele razy gościła Go w swoim domu. Św. Łukasz opisuje szczegółowo jedno ze spotkań (Łk 10, 38-42). Martę wspomina w Ewangelii św. Jan, odnotowując wskrzeszenie Łazarza. Wyznała ona wtedy wiarę w Jezusa jako Mesjasza i Syna Bożego (J 11, 1-45). Ewangelista Jan opisuje także wizytę Jezusa u Łazarza na sześć dni przed wieczerzą paschalną, gdzie posługiwała Marta (J 12, 1-11). Właśnie z Betanii Jezus wyruszył triumfalnie na osiołku do Jerozolimy w Niedzielę Palmową (Mk 11, 1). Wreszcie w pobliżu Betanii Pan Jezus wstąpił z Góry Oliwnej do nieba (Łk 24, 50).

Na Wschodzie cześć św. Marty datuje się od wieku V, na Zachodzie - od wieku VIII. Już w wieku VI istniała w Betanii bazylika na miejscu, gdzie miał stać dom Łazarza i jego sióstr. Św. Marta jest patronką gospodyń domowych, hotelarzy, kucharek, sprzątaczek i właścicieli zajazdów. Legenda prowansalska głosi, że po Wniebowstąpieniu Jezusa Żydzi wprowadzili Łazarza, Marię i Martę na statek bez steru i tak puścili ich na Morze Śródziemne. Dzięki Opatrzności wszyscy wylądowali szczęśliwie na wybrzeżu Francji, niedaleko Marsylii. Łazarz miał zostać pierwszym biskupem tego miasta, Marta założyła w pobliżu żeński klasztor, a Maria pokutowała w niedalekiej pustelni.


http://www.hli.org.pl/pl/Klub/Fr.gif
Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego (Łk 18, 17)

www.youthfl.org

Offline

 

#6 2007-04-16 21:01:52

an.Kasia.M

Moderator

Zarejestrowany: 2006-10-23
Posty: 111

Re: Żywoty Świętych i Błogosławionych

Św. Katarzyna ze Sieny (1347 - 1380)

Była 24 dzieckiem Lapy i Jakuba Benincasa, farbiarza ze Sieny. Jako najmłodsza dziewczynka, była rozpieszczaną ulubienicą całej rodziny. Już w dzieciństwie miała wizje Pana Jezusa, któremu obiecała, że będzie należeć tylko do Niego.

Z tego powodu w wieku 12 lat popadła w ostry konflikt ze swoją matką, która chciała wydać ją za mąż. Katarzyna kategorycznie odmówiła, a gdy nie pomogły perswazje i błagania – obcięła włosy. Donia Lapa nie dała za wygraną: zwolniła służącą i obarczyła jej obowiązkami najmłodsze, ukochane dziecko. Dzięki temu Katarzyna nauczyła się kontemplacji wśród zgiełku wielkiej rodziny i licznych codziennych obowiązków. Pisała później, że spotyka się z Jezusem w celi swojego serca.

Po trzech latach prób siłowych jej matka zrozumiała, że nie wygra – Katarzyna wstąpiła do pokutniczego Trzeciego Zakonu Dominikańskiego w mieście rodzinnym. Jego członkinie nie żyły za klauzurą, ale pozostając w świecie nosiły habity iprowadziły ascetyczny tryb życia. Z wielką gorliwością młoda sienenka podjęła wszelkie umartwienia, zalecane przez zakon, w miejskim szpitalu opiekowała się z oddaniem i wielką troskliwością trędowatymi, w których widziała samego Chrystusa. Tu dosięgło ją jedno z najbardziej bolesnych w jej życiu cierpień – została oskarżona o niemoralne prowadzenie. Potwarz ta zabolała ją tak bardzo, że błagała Jezusa, aby zsyłając jej największe nawet cierpienia, tego jednego jej oszczędził. Nigdy później nie była oskarżana o niemoralne życie, choć dużo podróżowała, gromadzili się wokół niej teolodzy, artyści i uczeni, elity Sieny.

W 1374 roku została wezwana przed trybunał inkwizycji we Florencji, który zbadał jej pisma i nauczanie, gdyż zrodziły się wątpliwości, czy kobieta ma prawo pouczać papieży i królów. Jednak proces wykazał jej niewinność i Katarzyna mogła bez przeszkód prowadzić swą dotychczasową misję. Polegała ona na pisaniu listów do możnych tego świata – do papieży, kardynałów i biskupów, królów (m.in. Węgier) i królowych (także do Elżbiety Łokietkówny), do kondotierów i złotników, ale także „do pewnej nierządnicy z Perugii, na prośbę jej brata”. Pisała zaś w imieniu swojego Oblubieńca, nawoływała do pokuty i nawrócenia, do słuchania Boga, a nie ludzi. Czuła się do tego upoważniona, gdyż pod koniec karnawału 1367 roku, gdy cała Siena wspaniale się bawiła, a „mała pustelnica” oddawała się pokucie, przeżyła mistyczne zaślubiny z Jezusem Chrystusem, swoim Oblubieńcem. Odtąd miała świadomość Jego stałej obecności w swym sercu, a na serdecznym palcu pierścień, który jej ofiarował na znak zaślubin.

Nieuczona i niepiśmienna córka farbiarza, która dyktowała wykształconym zakonnikom swe listy, nawoływała papieży, aby powrócili z Awinionu do Rzymu i zakończyli okres gorszącej, trwającej od 1309 roku niewoli i zależności od królów francuskich. Była w tych listach zdecydowana i gorliwa, perswadowała, udzielała rad i wskazówek. ”Zauważyłam, Ojczulku mój miły, że wilk wynosi z owczarni twe owce, a nie ma nikogo, kto by mu przeszkodził” – pisała bez ogródek do Grzegorza XI. Gdy jednak jej gorliwe upomnienia nie odniosły pożądanego skutku, udała się do Awinionu, aby osobiście spotkać się z papieżem. Jak zawsze, tak i teraz, córka farbiarza nie traciła pewności – kategorycznie i bardzo pokornie żądała od głowy Kościoła, aby udał się tam, gdzie wskazuje sam Chrystus. Gdy Grzegorz XI w 1377 roku ostatecznie zdecydował się na powrót, współcześni, a także późniejsi historycy i badacze uznali, że jest to zasługa św. Katarzyny.

Po jego śmierci, która nastąpiła rok po powrocie do Rzymu, kardynałowie wybrali na jego następcę arcybiskupa Bari, który wybrał imię Urbana VI, ale jego surowość zraziła kardynałów. Wybrali więc „konkurencyjnego” papieża – Klemensa VII. Był to początek rozłamu Kościele zachodnim, trwającego 39 lat. Święta sienenka nie doczekała powrotu Kościoła do jedności, jednak robiła wszystko, aby utwierdzić autorytet prawowitego następcy św. Piotra. Nawoływała do postu i modlitwy w intencji Urbana VI, popierała reformy, które wdrażał. Na jego prośbę przeniosła się do Rzymu. Tu, wyczerpana i osłabiona, zmarła 29 kwietnia 1380 roku. Lud rzymski tłumnie uczestniczył w jej pogrzebie i – jak pisze bł. Rajmund z Kapui, jej spowiednik i pierwszy biograf – wielu uczestników doznało na grobie sienenki cudu uzdrowienia. Relikwie świętej spoczywają w rzymskim kościele ojców dominikanów Santa Maria della Minerva.

Jej spuścizna zawiera 389 listów, wybitne dzieło mistyczne „Dialog, czyli rozmowa z Bogiem”, 26 modlitw.

Św. Katarzyna została kanonizowana 26 czerwca 1461 roku przez papieża Piusa II. W 1866 roku Pius IX ogłosił ją patronką Rzymu, a Pius XI w 1939 roku patronką Włoch (obok św. Franciszka z Asyżu). 4 października 1970 roku Paweł VI ogłosił św. Katarzynę doktorem Kościoła. Wraz ze św. Teresą z Avili i św. Teresą z Lisieux jest ona jedną z trzech kobiet, które są zatwierdzonymi przez Kościół mistrzyniami życia chrześcijańskiego.
Jan Paweł II ogłosił ją 1 października 1999 r. współpatronką Europy.
„Katarzyna, skromna i nieustraszona tercjarka dominikańska, przywróciła pokój w swej rodzinnej Sienie, we Włoszech i w Europie XIV wieku; nie szczędziła swych sił dla Kościoła, doprowadzając do powrotu Papieża z Awinionu do Rzymu” – powiedział przy tej okazji papież.


Nigdy nie trać nadziei! Cuda zdarzają się codziennie!!

Offline

 

#7 2007-04-17 14:18:01

micialka

nieśmiały kwiatuszek

6271066
Zarejestrowany: 2006-10-23
Posty: 620

Re: Żywoty Świętych i Błogosławionych

No to może coś o mojej patronce  bł. Miriam od Jezusa Ukrzyżowanego

Najchętniej nazywała siebie samą Maleńką Nic, a przecież w jej życiu wyjątkowo wyraziście ujawniały się znaki Bożej obecności. Do dziś siostra Miriam od Jezusa Ukrzyżowanego, ogłoszona błogosławioną 13 listopada 1983 r. przez papieża Jana Pawła II, znana jest pod imieniem Małej Arabki. Pisano o niej: jest córką ziemi patriarchów, proroków, apostołów, Jezusa i Matki Przenajświętszej.
Co więcej, ona sama stanowi wspaniałą przypowieść – tę o królestwie niebieskim obiecanym maluczkim i pokornym tego świata...


Dziecko wymodlone w Betlejem

Miriam Baouardy urodziła się w rodzinie arabskich katolików, w wiosce Abellin, która leży w połowie drogi między Hajfą i Nazaretem. 5 stycznia 1846 r. urodziła się córeczka, która na chrzcie otrzymała imię Miriam. Rok później na świat przyszedł chłopiec, któremu nadano imię Boulos (Paweł). Niedługo później śmierć zabrała oboje rodziców – najpierw ojca, a po kilku dniach matkę. Zgodnie ze zwyczajem osierocone dzieci zostały zabrane przez rodzinę. Pawła zaadoptowała siostra matki, a Miriam – bogaty stryj, który po kilku latach przeniósł się z Palestyny do Aleksandrii w Egipcie. Rodzeństwo więcej się nie zobaczyło. Tak, jak prawie wszystkie dziewczęta w Palestynie, Miriam nigdy nie chodziła do szkoły i nie nauczyła się w dzieciństwie czytać i pisać. Z myślą o wczesnym jej zamążpójściu przygotowywano ją do obowiązków gospodyni. Sporo czasu spędzała na samotnych zabawach. Kiedyś usłyszała w swoim wnętrzu głos: Widzisz, wszystko przemija. Jeżeli jednak oddasz Mi swoje serce, Ja będę z tobą zawsze. Nigdy nie zapomniała tych słów.

Uratowana

Po kilku miesiącach upokorzeń Miriam zapragnęła nawiązać kontakt ze swym jedynym bratem, przebywającym w Galilei. Podczas odwiedzin w jego domu Miriam opowiedziała o swym trudnym losie. Gospodarz wyraził wielkie współczucie, był oburzony sposobem potraktowania jej przez wuja. Zaproponował porzucenie chrześcijaństwa, przejście na islam. Stanowcza odmowa doprowadziła go do furii – rozwścieczony przestał panować nad sobą, przewrócił dziewczynę na ziemię i podciął jej gardło. Przerażeni domownicy w obawie przed konsekwencjami wynieśli zakrwawione ciało na pustą uliczkę. Wydarzyło się to 7 września 1858 r., w wigilię święta Narodzenia Matki Najświętszej. Krewni Miriam byli zupełnie nieświadomi tragedii. Sądzili, że uciekła z domu, gdyż nie chciała dłużej znosić złego traktowania, i dlatego jej nie szukali.
Wspominając po latach tę dramatyczną sytuację, Miriam zapewniała, że przeżyła prawdziwą śmierć, a następnie wizję nieba. Usłyszała sąd: Twoja księga jeszcze nie jest zapisana. Gdy zniknęła wizja, Miriam spostrzegła, że znalazła się w nieznanej grocie, w towarzystwie ubranej w błękitną suknię młodej kobiety, zapewne zakonnicy. Dzięki staraniom opiekunki udało się zaszyć przecięte gardło. Siedemnaście lat po tym wydarzeniu znany lekarz z Marsylii, ateista, badając bliznę gardła u Miriam, stwierdził brak kilku pierścieni tchawicy. Badania podsumował wyznaniem: Musi istnieć Pan Bóg, gdyż nikt na świecie bez cudu nie mógłby przeżyć po takim zranieniu.

W drodze do klasztoru

Podczas okresu zakonnej próby Miriam coraz częściej doświadczała nadprzyrodzonych zjawisk. Na jej ciele pojawiały się stygmaty; ekstazy wywoływały zainteresowanie, ale i niepokój sióstr. Posiadała dar bilokacji. Na wyraźne polecenie przełożonej Miriam w duchu posłuszeństwa starała się zapanować nad uniesieniami. Ostatecznie jednak, w dniu głosowania o przyjęciu do zgromadzenia, kandydatura Miriam nie została przyjęta.

Córka świętej Teresy

Decyzja zakonnic była dla Miriam potężnym ciosem. Wkrótce jednak nadeszło rozwiązanie. Jedna z sióstr św. Józefa, matka Weronika, postanowiła przejść do zakonu kontemplacyjnego. Otrzymawszy pozwolenie na to, by wstąpić do Karmelu w Pau, zaproponowała Miriam podobną drogę. W 1867 r. razem zapukały do karmelitańskiej furty. Rozpoczynając nowicjat, 21-letnia Miriam otrzymała imię zakonne: Siostra Miriam od Jezusa Ukrzyżowanego. Będzie ono przypominać o zbawiennym cierpieniu. Nadprzyrodzone dary nasilały się wbrew pragnieniom nowicjuszki, która chciała pozostawać niezauważona. Starała się opierać ekstazom – ich treści zacierały się w jej pamięci, chyba że przełożone zobowiązywały ją do zdania relacji. W czasie niektórych uniesień zdarzało się jej mówić na głos. Jedna z sióstr zapamiętała gorące wezwanie: Świat śpi, a Bóg nieskończonej dobroci i godzien wszelkiej chwały jest zapomniany przez wszystkich. Patrz, cała natura, niebo i ziemia uwielbiają Boga, a człowiek, który poznał wielkie dzieła Boże, i winien Go uwielbiać, śpi! Chodźmy, rozbudźmy świat! Odnawiały się również bolesne stygmaty. Gdy mistrzyni nowicjatu nakazała prosić Boga, by żaden znak nie pojawiał się na zewnątrz, modlitwa Miriam została wysłuchana, widoczne rany się zagoiły. Już po śmierci siostry Marii lekarze, wydobywający zgodnie z wolą zmarłej jej serce, by odesłać je do Pau, znaleźli w sercu inną – ukrytą, dawną, niewytłumaczalną medycznie ranę...

Pobyt w Pau był także czasem wyjątkowo ciężkiej próby. Obdarzona licznymi charyzmatami siostra Miriam doświadczyła i mocy piekła. Swego czasu przepowiedziała tę udrękę: Jezus zezwoli diabłu, by mnie kusił przez czterdzieści dni; będę musiała wiele wycierpieć. Proroctwo się spełniło: wbrew woli Miriam jej ciało zostało poddane władzy szatana. Nieustannie kuszona, wprowadzana w sytuacje zagrażające jej życiu i zdrowiu, wypowiadająca bluźnierstwa przedstawiała przerażający widok. Jedyną pomocą mogły być egzorcyzmy. Eksperci wyznaczeni przez Kościół, którzy już po śmierci Miriam mieli ocenić jej postawę, odrzucili winę moralną lub chorobę psychiczną; stwierdzili jednogłośnie: Opętanie lub silna obsesja ukazują się jako doświadczenie zesłane przez Boga w celu całkowitego oczyszczenia duszy, umożliwienia jej zgromadzenia wielkich zasług za udział w dziele zbawiania grzeszników i przygotowania tym sposobem duszy na jeszcze ściślejsze zjednoczenie z sobą (o. Garrigou-Lagrange).

W mieście Dawida

Od chwili powrotu do Francji siostra Miriam marzyła o założeniu Karmelu w Betlejem. Zapowiadała również, że właśnie tam dobiegnie końca jej życie. Z czasem wszczęto poszukiwanie fundatora.Udało się również zdobyć pozwolenie Stolicy Apostolskiej. Siostra Miriam w towarzystwie kilku innych osób zakonnych i świeckich wyruszyła zatem w długą drogę. Z Jerozolimy mała karawana udała się pieszo do Betlejem, kierując się najpierw do groty Narodzenia Pańskiego, gdzie przed laty rodzice Miriam wyprosili jej narodziny.
Wewnętrzny głos przypominał siostrze Miriam, że jej pobyt w Betlejem potrwa mniej niż 3 lata. I rzeczywiście, gdy ów termin się zbliżał, zaczęła podupadać na zdrowiu. Pojawiły się ataki duszności. Nastąpił też przykry wypadek: przewracając się na placu budowy, siostra upadła na skrzynię do kwiatów i złamała w kilku miejscach lewą rękę. Nie udało się powstrzymać gangreny.
Mała Arabka – siostra Miriam od Jezusa Ukrzyżowanego – zmarła w nocy 26 sierpnia 1878. Przylgnęło do niej imię wypowiedziane przez anioła: Maleńka Nic.


"A biada milczącym o Tobie, że mając mowę, stali się niemymi."
/św. Augustyn/

Offline

 

#8 2007-04-26 19:18:01

Agatek

nieśmiały kwiatuszek

6301048
Zarejestrowany: 2007-04-04
Posty: 622
WWW

Re: Żywoty Świętych i Błogosławionych

Błogosławiona Marianna (moje imię z bierzmowania)
Błogosławiona Marianna Biernacka z domu Czokało, urodziła się w 1888 roku w Lipsku nad Biebrzą. Nie zachowała się żadna dokumentacja wskazująca na dzień i miesiąc urodzenia. Pochodziła prawdopodobnie z rodziny grekokatolickiej. Wychowywała się w rodzinnym miasteczku. Mając 20 lat wyszła za mąż za Ludwika Biernackiego. W małżeństwie zostało zrodzonych sześcioro dzieci, czworo zmarło tuż po urodzeniu. Pozostała córka Leokadia i syn Stanisław. Marianna i Ludwik Biernaccy utrzymywali rodzinę z pracy na 20-hektarowym gospodarstwie. Po śmierci męża, Marianna zamieszkała tylko z synem, gdyż córka Leokadia wyszła za mąż.
Od 11 lipca 1939 roku, po zawarciu związku sakramentalnego przez syna Stanisława z Anną z domu Szymańczykówną, Marianna swoją codzienność dzieliła z młodym małżeństwem, wykazując postawę zatroskania, życzliwości i matczynej miłości wobec małżonków i ich potomstwa.
Na początku lipca 1943 roku miały miejsce masowe aresztowania mieszkańców Lipska i okolic, będące odwetem Niemców za zabicie przez partyzantów niemieckiego policjanta. Na liście aresztowanych znalazł się Stanisław Biernacki i jego żona Anna.
Pewnego lipcowego poranka 1943 roku, uzbrojony żołnierz niemiecki wszedł do domu Biernackich, nakazując Annie i Stanisławowi opuszczenie mieszkania. Marianna - teściowa, bezzwłocznie padła do nóg esesmana i błagała go o zezwolenie pójścia na śmierć zamiast synowej, wypowiadając następujące słowa: „Jak ona pójdzie, jest przecież w ostatnich tygodniach ciąży, ja pójdę za nią”. Niemiec zgodził się na propozycję Marianny, która wraz z synem Stanisławem i innymi aresztowanymi została przewieziona do więzienia w Grodnie. Prosiła by jej przynieść różaniec i poduszeczkę. Paczuszkę wysłano, ale nie wiadomo czy dotarła do adresatki. W więzieniu Marianna dużo się modliła, odmawiała różaniec, śpiewała Godzinki, które umiała na pamięć.
13 lipca 1943 roku Marianna Biernacka została rozstrzelana przez Niemców razem z 49 mieszkańcami Lipska na fortach za wsią Naumowicze pod Grodnem.
Błogosławiona Marianna Biernacka ofiarowała się za drugą, bliską sobie osobę. Uratowała synową i oczekujące na urodzenie dziecko. Uczyniła to z miłości do drugiego człowieka. Z całym przekonaniem można tu mówić o jej męczeńskiej śmierci.
Mieszkańcy Lipska i okolic stwierdzają, że Marianna była wzorem zarówno w życiu rodzinnym, jak i parafialnym. Wyróżniała się skromnością, prostotą i cichością serca. Jej heroiczny czyn jest podkreślany szczególnie przez miejscową ludność. Wierni porównują ofiarę Marianny Biernackiej do męczeńskiej śmierci o. Maksymiliana Kolbego.
Na uwagę zasługuje działalność Towarzystwa Przyjaciół Lipska, na wniosek którego został postawiony pomnik obok domu, w którym mieszkała Marianna do momentu jej aresztowania. Na granitowym pomniku, wystawionym w 1983 roku, zostały wypisane następujące słowa: „W hołdzie zamordowanej 13 VII 1943 r. przez hitlerowskich oprawców, mieszkańcy Lipska Marii Biernackiej, która oddała swoje życie za innych”.
W związku z 50 rocznicą wybuchu II wojny światowej, na wniosek Towarzystwa, dnia 16 lipca 1989 roku w kościele parafialnym w Lipsku została wmurowana również tablica pamiątkowa z nazwiskami pomordowanych w Naumowiczach mieszkańców Lipska, wśród których znajduje się nazwisko błogosławionej Marianny Biernackiej i jej syna Stanisława.
Mariannę Biernacką została zaliczona do 108 polskich męczenników z czasów II wojny światowej, których beatyfikował papież Jan Paweł II w Warszawie 13 czerwca 1999 roku.


Każdego dnia przy Tobie trwać, poznawać Ciebie

Offline

 

#9 2007-05-06 12:19:25

an.Agata

Gość

Re: Żywoty Świętych i Błogosławionych

Święta Helena Cesarzowa


(moja patronka ze chrztu świętego)



       W całym chrześcijańskim świecie znane jest imię św. Heleny, matki cesarza Konstantyna Wielkiego, której wspomnienie w kalendarzu liturgicznym przypada 18 sierpnia.
        Helena to imię greckie, utworzone od słowa hele - blask, jasność, lub helane - pochodnia.
W Polsce imię to pojawiło się w XIII wieku, kiedy książę kalisko-gnieźnieński Bolesław pojął za żonę Helenę, księżniczkę węgierską (1256 r.). Od imienia tego powstały różne zdrobnienia, jak choćby Halżka, Aleńka, Elenka, Halenka - i przekształcenia: Halena, Halina, Halszka, Lena, Ilona.
        Według dawnych życiorysów, św. Helena urodziła się w Drepanum w Bitynii (Mała Azja), czego potwierdzeniem może być przemianowanie przez Konstantyna tej miejscowości na Helenopolis. Inni historycy są zdania, że Święta przyszła na świat w Naissus w dzisiejszej Serbii, gdyż tam właśnie urodził się Konstantyn I Wielki.
        Św. Helena wywodziła się z ludu. Była właścicielką oberży w czasie, gdy zarządcą owej prowincji był Konstancjusz Chlorus. Zakochał się on w Helenie i pojął ją za żonę. Z tego związku, między rokiem 271 a 284, urodził się syn Konstantyn.
        W 293 roku Konstancjusz Chlorus został wyniesiony do godności cesarskiej i wówczas ze względów politycznych odsunął od siebie Helenę, a pojął za żonę Teodorę, pasierbicę cesarza Maksymiana. Dla Heleny i jej syna nadeszły bolesne dni. Przebywali na dworze cesarskim w Trewirze, w opuszczeniu, ledwie tolerowani.
        W roku 306 umarł cesarz Konstancjusz, a wojsko wybrało na jego następcę Konstantyna. Cesarz natychmiast wezwał do siebie matkę. Dzielił z nią rządy przez 20 lat i obsypywał ją zaszczytami. Z czasem otrzymała prawo używania tytułów: Flavia Julia Augusta, a na jej cześć bito monety.
Cesarz Konstantyn, aby przejąć całą władzę w imperium, musiał pokonać cesarza Maksencjusza współrządzącego zachodnimi prowincjami. Do ważnej bitwy o Rzym doszło 28 października 312 roku na moście Mulwińskim, gdzie zginął Maksencjusz, a jego wojsko poniosło całkowitą klęskę. Stało się to dzięki wsparciu chrześcijan, którzy opowiedzieli się po stronie Konstantyna. Po tym zwycięstwie, Konstantyn przeniósł się do Rzymu.
        W roku 313 ogłosił w Mediolanie edykt tolerancyjny, dzięki któremu chrześcijanie otrzymali całkowitą swobodę kultu, a także prawo piastowania urzędów państwowych.
        Nie jest znana data przyjęcia chrztu przez Helenę - niektórzy podają rok 315. Po przyjęciu wiary chrześcijańskiej, Helena uzyskała większy wpływ na decyzje syna w różnych sprawach o znaczeniu państwowym. Cesarz zakazał kary śmierci na krzyżu, kapłanów zwolnił od podatków i od służby wojskowej, wprowadził dekret o święceniu niedzieli jako dnia wolnego od pracy dla chrześcijan, w duchu kościelnym unormował prawo małżeńskie i zakazał pozostawania w konkubinacie.
W 326 roku udała się św. Helena z pielgrzymką do Ziemi Świętej. Czerpiąc ze skarbca cesarskiego, ufundowała wspaniałe bazyliki: Narodzenia Pańskiego w Betlejem, Grobu Chrystusowego w Jerozolimie i Wniebowstąpienia na Górze Oliwnej. Wstrząśnięta profanacją, jakiej na Kalwarii dokonał cesarz Hadrian, umieszczając na miejscu odkupienia rodzaju ludzkiego ołtarz i posąg Jowisza, nakazała miejsce oczyścić i wystawiła wspaniałą bazylikę. Wówczas to, podczas prac porządkowych, odnaleziono zakopane w ziemi trzy krzyże: Chrystusa i łotrów. Wzmianki o tym odkryciu zawarte są w pismach św. Ambrożego, św. Jana Chryzostoma, św. Paulina z Noli i innych.
        Ze starodawnego podania dowiadujemy się, że nie wiedziano, który z odnalezionych krzyży jest tym, na którym umarł Jezus. Żyła w tym czasie w Jerozolimie nieuleczalnie chora niewiasta, do której udał się biskup Makary w towarzystwie matki cesarza i grona osób. Przyniesiono też krzyże, którymi kolejno dotykano chorej. Dotknięta z kolei trzecim krzyżem została cudownie uleczona i opuściła łóżko. Wówczas stwierdzono, że na tym właśnie Krzyżu umarł Chrystus. Według tradycji, św. Helena przewiozła drzewo Krzyża Świętego do Rzymu i umieściła go w bazylice Grobu Jerozolimskiego, która została wybudowana w pobliżu jej pałacu ze środków pochodzących z jej fundacji.
        Zasłynęła także z hojności dla ubogich. Szczodrze udzielała jałmużny, uwalniała więźniów, troszczyła się o powrót skazanych na banicję. Wpłynęła na syna, by wydał osobne ustawy, gwarantujące opiekę ze strony państwa nad wdowami, sierotami, porzuconymi dziećmi, jeńcami i niewolnikami.
        Zmarła około 328 roku w Nikodemii. Ciało jej przewieziono do Rzymu, gdzie pochowano je w mauzoleum przy via Lavicana, które wybudował dla niej Konstantyn. Jej porfirowy sarkofag, który zachował się z tego mauzoleum, znajduje się obecnie w Muzeum Watykańskim. Relikwie Świętej czczone są w Rzymie (Ara Coeli), Paryżu (St-Leu) i w opactwie S. Hautvillers (Altumvillare), diecezja Reims.

 

#10 2007-05-06 13:05:46

AngelikaM

malutki listeczek

6167966
Zarejestrowany: 2007-03-21
Posty: 60

Re: Żywoty Świętych i Błogosławionych

Święta Małgorzata - męczennica, święta Kościoła katolickiego. Żyła na przełomie III i IV w. w Antiochii Pizydyjskiej, jedna z Czternastu Świętych Wspomożycieli.

Według zachowanego podania św. Małgorzata była córką pogańskiego kapłana, lecz została nawrócona na chrześcijaństwo przez swoją opiekunkę, która zajmowała się nią po śmierci matki. Za czasów panowania cesarza Dioklecjana miały miejsce prześladowania chrześcijan. W tym właśnie czasie zakochał się w niej rzymski namiestnik, którego św. Małgorzata nie chciała poślubić, odpowiadając, że jej serce należy do Chrystusa. Była w związku z tym torturowana, więziona, a w końcu ścięta około roku 303-305.

W średniowieczu jej kult jako świętej był bardzo rozpowszechniony. Przyjął się wizerunek św. Małgorzaty poskramiającej smoka, zgodnie z przekazem, który głosi, że gdy była więziona, ukazał się jej szatan w postaci smoka piekielnego. Św. Małgorzata miała przepędzić go znakiem krzyża. Na obrazach przedstawiana jest jej postać stojąca na smoku i godząca w jego paszczę wydłużonym krzyżem. Rzadziej spotyka się wizerunek ze św. Małgorzatą powstrzymującą smoka lejcami. Mimo że nie należała do królewskiego rodu, jest często przedstawiana w koronie na głowie, co ma podkreślić jej szlacheckie pochodzenie. Często też trzyma w dłoni gałązkę palmową jako symbol męczeństwa.

Św. Małgorzata jest patronką wielu kościołów w Polsce (m.in. bazyliki kolegiackiej w Nowym Sączu, kościoła parafialnego pod wezwaniem św. Małgorzaty w Łomiankach, kościoła parafialnego w Parkowie). Jej postać występuje w herbach wielu miejscowości, między innymi w herbie Nowego Sącza, gminy Góra Świętej Małgorzaty, gminy Tuchola

Offline

 

#11 2007-05-08 15:52:09

Agatek

nieśmiały kwiatuszek

6301048
Zarejestrowany: 2007-04-04
Posty: 622
WWW

Re: Żywoty Świętych i Błogosławionych

święta Patrycja z Neapolu( patronka mojej siostry:) )


Święta Patrycja żyła w VII wieku w Konstantynopolu. Wiadomości na temat jej życia nie są pewne. To, co przekazała nam tradycja chrześcijańska zawiera jakieś ziarno prawdy historycznej. Pochodziła z książęcego rodu spokrewnionego z rodziną cesarską, dlatego przebywała na dworze cesarza. Gdy osiągnęła wiek zamążpójścia, ówczesnym zwyczajem, zamierzano ją wydać za mąż za upatrzonego człowieka. Ona jednak miała inne plany życiowe i podporządkowane miłości Chrystusa. Całym sercem należała już do Boskiego Oblubieńca. Idąc za głosem serca, potajemnie opuściła Konstantynopol, by uniknąć przykrości związanych ze zmuszaniem jej do zamążpójścia, którym się nie interesowała. Udała się do Rzymu, stolicy chrześcijaństwa. Tam przez obrzęd konsekracji dziewic całkowicie poświęciła się Jezusowi. W strony rodzinne udała się raz tylko po to, aby sprzedać wszystko, co było jej własnością i rozdać ubogim. Odbyła też pielgrzymkę do Jerozolimy. Bardzo bowiem pragnęła zobaczyć miejsca związane z osobą Zbawiciela, Jezusa Chrystusa, gdzie dokonało się dzieło odkupienia. Podczas drogi powrotnej do Italii, zmarła dość niespodziewanie dnia 25 sierpnia 660 r., niedaleko Neapolu. Jej ciało złożono w pobliskim klasztorze bazylianów. Gdy później klasztor objęły zakonnice, nazwały go klasztorem świętej Patrycji. W 1625 r. została ogłoszona patronką Neapolu.


Każdego dnia przy Tobie trwać, poznawać Ciebie

Offline

 

#12 2007-05-08 20:11:53

AngelikaM

malutki listeczek

6167966
Zarejestrowany: 2007-03-21
Posty: 60

Re: Żywoty Świętych i Błogosławionych

św. Faustyna KowalskaHelena Kowalska (ur. 25 sierpnia 1905 w Głogowcu koło Łodzi - zm. 5 października 1938 w Krakowie).

Znana jako święta siostra Maria Faustyna Kowalska, zakonnica ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w Kościele katolickim, mistyczka, znana przede wszystkim jako apostołka kultu Miłosierdzia Bożego i autorka Dzienniczka.

Biografia 
Urodziła się 25 sierpnia 1905 jako trzecie z dziesięciorga dzieci Marianny i Stanisława Kowalskich, rolników ze wsi Głogowiec. W dwa dni później została ochrzczona w parafii Św. Kazimierza w Świnicach Warckich. W 1912 Helena po raz pierwszy poczuła powołanie do życia zakonnego.

Nie skończyła nawet trzech klas szkoły powszechnej. W 1921 rozpoczęła pracę u zamożnych rodzin w Aleksandrowie Łódzkim, Łodzi i Ostrówku. Po roku pracy Helena ujawniła swoim rodzicom zamiar wstąpienia do klasztoru. Spotkała się kilkakrotnie ze stanowczą odmową. Helena starała się być posłuszna woli rodziców, jednak w lipcu 1924 opuściła dom rodzinny i udała się do Warszawy, by tam wstąpić do jakiegoś klasztoru. Na miejscu długo szukała zgromadzenia, które mogłoby ją przyjąć. W końcu matka Michaela Moraczewska - przełożona warszawskiego domu Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia - wyraziła zgodę, polecając jednak, aby św. Faustyna pracowała jeszcze przez rok i zarobiła pieniądze na skromne wiano. 1 sierpnia 1925 Helena rozpoczęła postulat w Zgromadzeniu Matki Bożej Miłosierdzia. Jeszcze w tym samym miesiącu chciała opuścić to Zgromadzenie, gdyż wydawało jej się, że ma tam zbyt mało czasu na modlitwę. Pozostała jednak i przez trzynaście lat pełniła obowiązki: kucharki, ogrodniczki i furtianki.

Najdłużej była w Płocku, poza tym przebywała w Wilnie i Krakowie. Przyjęła zakonne imię Maria Faustyna (wszystkie siostry tego zgromadzenia noszą pierwsze imię Maria, dlatego podaje się najczęściej tylko drugie imię), i odtąd znana była jako siostra Faustyna.


św. Faustyna - obraz w ołtarzu bazyliki w Sanktuarium Bożego MiłosierdziaBogactwo życia wewnętrznego i niezwykłość jej doświadczeń duchowych stanowiła poważny problem dla jej spowiedników. Na polecenie jednego z nich, ks. Michała Sopoćki św. Faustyna zaczęła prowadzić szczegółowy zapis swoich przeżyć, znany potem jako Dzienniczek. Opisywała w nim stany mistyczne, jakich doznawała, a przede wszystkim liczne wizje i objawienia. Dotyczyły one między innymi namalowania obrazu Jezu ufam Tobie (do którego Pan Jezus miał dać szczegółowe wskazówki), modlitw Koronki do Miłosierdzia Bożego i nowenny do Miłosierdzia Bożego, ustanowienia święta Miłosierdzia Bożego (w pierwszą niedzielę po Wielkanocy) i obietnic z nimi związanych oraz powołania do życia nowego zgromadzenia kontemplacyjnego mającego wypraszać miłosierdzie dla świata.

2 stycznia 1934 odwiedziła po raz pierwszy malarza Eugeniusza Kazimirowskiego, który namalował obraz Miłosierdzia Bożego według jej wskazówek. Obraz został ukończony w kwietniu 1934, obecnie znajduje się w kościele Trójcy Świętej w Wilnie. 8 stycznia 1936 Faustyna złożyła wizytę metropolicie wileńskiemu w sprawie założenia nowego zgromadzenia, które miało poświęcić się wyłącznie modlitwie za zamkniętymi murami, głównie w intencji grzeszników, wypraszania Miłosierdzia Bożego dla świata. Ostatecznie zgromadzenie to pod nazwą Zgromadzenie Sióstr Jezusa Miłosiernego założył ks. Michał Sopoćko

17 marca 1936 Faustyna została przeniesiona z Wilna do Domu Zgromadzenia w Walendowie.

Siostra Faustyna miała słabe zdrowie, toteż dużo pracując fizycznie często chorowała. Zwykłe przeziębienie w lipcu 1934 trwało miesiąc. Mimo dobrej woli i starań przełożonych i lekarzy (we wrześniu 1936 wysyłali Faustynę na badania lekarskie w Prądniku, w grudniu do szpitala) zdrowie poprawiało się na krótko, Faustyna często musiała leżeć w łóżku. Cierpiała przez lata na gruźlicę, początkowo nie rozpoznaną.

5 października 1938 o godzinie 22:45 umarła, do ostatniej chwili zachowała świadomość.

Pochowano ją w Łagiewnikach (obecnie dzielnica Krakowa) 7 października 1938 - w uroczystość Matki Bożej Różańcowej (był to również pierwszy piątek miesiąca). Przy klasztorze w Łagiewnikach, gdzie znajduje się grób świętej (zob. też relikwie) znajduje się obecnie Sanktuarium Bożego Miłosierdzia.

Offline

 

#13 2007-05-21 17:03:13

micialka

nieśmiały kwiatuszek

6271066
Zarejestrowany: 2006-10-23
Posty: 620

Re: Żywoty Świętych i Błogosławionych

Może teraz trochę o świętej z dosyć kontrowersyjnym imieniem. Myślę, że wielu z Was chciałoby mieć tak na trzecie imię

św. Doda z Reims
zakonnica, wspomnienie obchodzimy 24 kwietnia

Święta Doda żyła w drugiej połowie VII wieku. Była drugą przełożoną klasztoru założonego przez św. Balderyka z Montfaucon dla jego siostry Bony, której siostrzenicą była Doda. Nic ponadto o jednej i drugiej właściwie nie wiemy. Ich życiorysy, napisane wkrótce po śmierci, zaginęły. Razem wychowane w Reims, razem też od najdawniejszych czasów wspominane są w liturgii pod dniem 24 kwietnia.

Ostatnio edytowany przez micialka (2007-05-21 17:03:46)


"A biada milczącym o Tobie, że mając mowę, stali się niemymi."
/św. Augustyn/

Offline

 

#14 2007-06-10 13:17:18

an.Agata

Gość

Re: Żywoty Świętych i Błogosławionych

Święty Antoni Padewski

Przybysz z "krańca świata"
Angielski pisarz katolicki, Bruce Marschall, w swojej książce "Czerwony kapelusz", opisuje działalność duszpasterską pewnego katolickiego księdza wśród wziętych do niewoli brytyjskiej żołnierzy włoskich, w czasie II wojny światowej. Przygotowując ich do bierzmowania, ksiądz stwierdził zastraszająco niski poziom wiedzy religijnej wśród Włochów. Aby jednak umożliwić im uzyskanie tego sakramentu, zadawał pytania łatwe, a wręcz podstawowe. Jeden z żołnierzy zapytany o trzy osoby Trójcy Świętej, wyrecytował jednym tchem: "Bóg Ojciec, Syn Boży i Święty Antoni Padewski".

Antoni Padewski, niezwykle popularny we Włoszech, był Portugalczykiem. Pochodził z Lizbony, która dla Włochów w XII wieku była samym krańcem świata. Urodził się w 1195r. w rodzinie Buglionich. Na chrzcie świętym otrzymał imię Ferdynand.  W wieku 15 lat wstąpił do zakonu kanoników regularnych św. Augustyna w rodzinnym mieście. Po dwóch latach przeniósł się do Coimbry, gdzie spędził 8 lat. Zdobył wówczas solidne wykształcenie teologiczne.
W 1220 r. do Portugalii sprowadzono  relikwie pięciu franciszkanów zamordowanych przez muzułmanów w Maroku. Ferdynand Buglioni przejęty ich losem  zdecydował się pójść w ich ślady wstępując do franciszkanów.

"Idź, idź, ponieważ będziesz świętym", wołał z goryczą jeden z dotychczasowych wpółbraci, gdy Ferdynand Buglioni opuszczał zakon kanoników regularnych już jako franciszkanin. Wstępując do nowego zakonu przyjął imię Antoniego.
Pełen marzeń o męczeńskiej śmierci, wyruszył do Afryki. Jednak choroba zmusiła go do powrotu. Wiozący go statek burza zniosła ku wybrzeżom Sycylii. Stamtąd udał się do Asyżu, gdzie  zebrała się właśnie kapituła generalna franciszkanów. Nikt go wówczas nie znał i współbracia nie zdawali sobie sprawy z jego wykształcenia i licznych umiejętności. Został wysłany do Monte Paolo koło Forli gdzie żył jak pustelnik, a do swych współbraci dołączał tylko podczas posiłków.

Wiedza i znajomość Pisma Świętego, jakie posiadał, ujawniły się zupełnie przypadkowo w Forli, gdzie poproszono go o wygłoszenie nauki. Wówczas bracia, którzy dotąd widzieli go najczęściej w kuchni przy zmywaniu naczyń, odkryli w nim utalentowanego mówcę. Został skierowany do pracy duszpasterskiej.
We Włoszech, a także we Francji szerzyła się wówczas  herezja katarów. Franciszkanie podjęli wielką akcję duszpasterską starając się zwalczać ich naukę by  ustrzec wiernych od błędów. Antoni głosił kazania w Rimini, Mediolanie i w południowej Francji. Dobra znajomość języków, jasne tłumaczenie tekstów Pisma świętego i zręczne odpieranie argumentów przeciwników, zdobywało mu coraz więcej uznania. Wykładał on także teologię w  zakonie franciszkanów, wprowadzając  do nauczania  system teologiczny św. Augustyna. Od 1227 do 1230 r. był prowincjałem franciszkanów w całych północnych Włoszech.

Największą sławę przyniosły mu kazania głoszone w Padwie. Podczas wielkiego postu przez 40 dni nauczał nieprzerwanie najpierw w kościołach, a potem z powodu zbyt wielkiej ilości słuchaczy, pod gołym niebem. Na początku tej wielkopostnej działalności przeżył zdumiewającą przygodę. Wstrząśnięty, opowiedział o niej jednemu z braci. Otóż pewnej nocy do jego celi wszedł szatan i chwyciwszy go za gardło zaczął dusić. Zbudzony ze snu, Antoni wezwał imienia Matki Bożej i znakiem krzyża przepędził napastnika. Ten wypadek nie zniechęcił go bynajmniej. Jego nauka odniosła wielki sukces gromadząc ludzi rożnych stanów, inspirując  liczne nawrócenia.

Po okresie bardzo intensywnej działalności, wycofał się do Camposanpiero gdzie w majątku hrabiego Tiso  zamieszkał w celi, zbudowanej na orzechu. Antoni nigdy nie miał tęgiego zdrowia. Jeden z hagiografów opisał jego chorobę jako puchlinę wodną. Niezwykła aktywność i wysiłek podczas Wielkiego Postu  zupełnie go wyczerpały. Pewnego dnia zasłabł przy posiłku i czując zbliżającą się śmierć kazał zawieźć się do Padwy, gdzie chciał spocząć w kościele Matki Bożej. Nie dotarł tam jednak. Bardzo osłabiony, dał się namówić braciom, by zatrzymać się u sióstr klarysek w Arcella. Tam zmarł mając zaledwie 36 lat.

"...domagamy się wydania nam tego, który nam został powierzony..."

Pomysł aby zatrzymać się w Arcella okazał się nieszczęśliwy. Siostry postanowiły zatrzymać u siebie doczesne szczątki Antoniego. Wniosły stosowne prośby do władz miasta i władz kościelnych, uzyskały także pełne poparcie mieszkańców Arcelli.  Tymczasem o ciało swego współbrata upomnieli się franciszkanie, chcąc złożyć go w kościele Matki Bożej w Padwie, czego on sam sobie życzył. Mieszkańcy Arcelli i Padwy uzbrojeni w drągi stanęli naprzeciw siebie, gotowi zmasakrować się w walce o ciało św. Antoniego. Groźba wybuchu walki otrzeźwiła klaryski, które zgodziły się oddać relikwie i franciszkanie mogli pochować  swego brata w miejscu, które sobie wybrał.

"Jeśli cudów szukasz, idź do Antoniego"

U grobu świętego, począwszy od dnia pogrzebu dokonywały się liczne uzdrowienia sparaliżowanych, głuchych, niewidomych. Przyspieszyło to kanonizację, ogłoszoną przez papieża Grzegorza IX, w niespełna rok po śmierci Antoniego, 30 maja 1232 r. Dzięki zabiegom franciszkanów, kult św. Antoniego rozprzestrzenił się w całym Kościele katolickim w XVI w. Jest on patronem ludzi, którzy ciągle coś gubią, opiekuje się rodzinami, chorym bydłem, jest obrońcą przeciw szatanowi.

Sw Antoni był nie tylko świetnym kaznodzieją, ale pozostawił po sobie liczne pisma. Odpierał w nich błędy katarów. Pisał także o niepokalanym poczęciu Matki Bożej, męce Pana Jezusa i Eucharystii. Zajmował się problemami moralnymi. Głosił wolną wolę człowieka i jego pełną odpowiedzialność za popełnione czyny. Pycha, chciwość, pożądliwość niszczy to, co Boże w duszy człowieka. Skrucha, pokora, czystość może chronić jego duszę ale prawdziwą doskonałość daje tylko miłość.

Miłość św. Antoniego do  Chrystusa i Pisma św. była powszechnie znana wśród franciszkanów. Według legendy, gdy św.  Antoni czytał Pismo święte z książki wyłoniło się uśmiechnięte Dzieciątko Jezus. Dlatego właśnie jest on przedstawiany jako młody zakonnik z dzieckiem na ręku albo z książką, na której siedzi radosne dziecko. Ze względu na ważność jego nauki, w 1946 r. papież Pius XII ogłosił go doktorem Kościoła.

/Agnieszka Kastory/

 

#15 2007-06-15 15:48:32

rz

kwietny pączek

Zarejestrowany: 2007-05-21
Posty: 172

Re: Żywoty Świętych i Błogosławionych

Św. JOANNA BERETTA MOLLA
Włoszka, lekarka, urodziła się 4 października 1922. Zmarła 28 kwietnia 1962.
Jest patronką Matek, Obrończynią życia...
W młodości zaczęła działać w Akcji Katolickiej oraz Stowarzyszeniu Wincentego a Paulo. Po uzyskaniu dyplomu z medycyny i chirurgii na Uniwersytecie w Pavia w 1949, otworzyła klinikę medyczną w Mesero (koło Magenta) w 1950. Zrobiła specjalizację z pediatrii na Uniwersytecie w Mediolanie w 1952 r. gdzie później kontynuowała swoją praktykę lekarską.
Z bardzo wielkim oddaniem służyła jako lekarz.
24 września 1955 wzięła ślub z Piotrem Molla. W listopadzie 1956 urodziła syna Pierluigiego, w grudniu 1957 córkę Mariolinę a w lipcu 1959 córkę Laurettę. Podczas trzeciej ciąży okazało się iż ma włókniaka w macicy. Jako lekarka bardzo dobrze wiedziała jakie są jego konsekwencje, jednak zdecydowała się urodzić dziecko, narażając tym samym swoje życie.
21 kwietnia 1962, urodziła się jej kolejna córka Gianna Emanuela. Pomimo starań lekarzy rankiem 28 kwietnia, po "Jezu, kocham Cię. Jezu, kocham Cię" Molla zmarła w wieku 39 lat. Bezpośrednią przyczyną śmierci było zapalenie otrzewnej.
Papież Jan Paweł II beatyfikował Giannę 24 kwietnia 1994, podczas światowego Roku Rodziny, a w szóstą niedzielę Wielkanocną, 16 maja 2004 r., kanonizował.


Niech ŻYCIE będzie dla Ciebie świętościa...
Bo jak można Żyć, nie szanując życia?!

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.rpgavatar.pun.pl www.forumgry.pun.pl www.qqteam.pun.pl www.di.pun.pl www.lorien.pun.pl