INTERNETOWE FORUM RUCHU ŚWIATŁO-ŻYCIE W ŚWIĘTOCHŁOWICACH
listek
Czytając wiele wypowiedzi postanowiłam dodać ten wątek.
Może nie narzekajmy tyle, a zróbmy coś pożytecznego i pomyślmy jak radzić sobie z takimi sytuacjami, które wprowadzają nas w stan złości. Bo to oczywiste, tak jak napisała Agatka, że każdego czasem coś denerwuje. Ale czy to, że podzielimy się z oazowiczami tym, że denerwują nas starsze panie w kościele, panny nieco bardziej wymalowane lub podejście bierzmowańców… czy to nam coś daje? Może dowiemy się czegoś pożytecznego, jeśli napiszemy o tym, co nas denerwuje + jak sobie z tym radzimy. Może ignorujemy pewne sytuacje? Może ustępujemy innym, może zwracamy delikatnie uwagę? A może niedelikatnie wpadamy w furię, histeryzujemy, krzyczymy, trzaskamy drzwiami, rozbijamy wazon, a może w grę wchodzi w miarę skuteczna dubeltówka? ;-) Zastanówmy się i może do tego, co napisaliśmy w wątku „co nas denerwuje” dodajmy parę słów, jak uniknąć niepotrzebnych nerwów i złości z tym związanych, może jakąś poradę.
Dziękuję i mam nadzieję, że nie będzie to jedyny post.
Pozdrawiam wszystkich.
Offline
Jeśli chodzi o spóźnienie się Ewelinki to zazwyczaj do niej wydzwaniam,bo sie niecierpliwie, co do babć w kościele to robię zazwyczaj krzywą minę i spokojnie "lece" tam tam gdzie one mnie pchają, bo w taki tłoku nie bardzo potrafię manipulować własnym ciałem. Jeżeli jestem zdenerwowana to zazwyczaj mówię podniesionym tonem głosu czasem słucham muzyki(która zazwyczaj denerwuje moją mame:) ) albo nerwowo bawię się gumką do włosów
Offline
no dajcie mi prosze sopsób na to żebym sie nie denerwowała jak mi tramwaj nie przyjedzie albo jak mnie ludzie taranują w tramwaju
Offline
oj nie wiem. Może pójście pieszo do szkoły żart:) albo napić sie dobry soczek mmmm:)o to jest dobre
Offline